czwartek, 26 lutego 2015

9. Przed lekcjami.



Obudził mnie budzik o 6.30. Przeciągnęłam się i postanowiłam wstawać. Wygramoliłam się z łóżka i udałam się do garderoby. Na zewnątrz jest jak zwykle gorąco.Wzięłam szybki prysznic, żeby się rozbudzić do końca. Wyszłam spod natrysku i wytarłam swoje ciało ręcznikiem. Założyłam na siebie ubrania, z szkatułki wyjęłam czarny naszyjnik z motywem krzyża. Zrobiłam makijaż, usta pomalowałam błyszczykiem, spryskałam się moimi ulubionymi perfumami i byłam gotowa.






Weszłam do pokoju skąd zabrałam telefon. Popatrzyłam na zegarek leżący na szafce, który wskazywał 7.00. Wyszłam z sypialni i zeszłam na dół. Kiedy weszłam do kuchni, zmarszczyłam brwi widząc Pezz z przyjaciółmi siedzących w jadalni. Pewnie zostali na noc, bo nie sądzę, że przyszliby tak wcześnie. Przywitałam się z wszystkimi i podeszłam do lodówki. Postanowiłam zrobić sobie jajecznicę ze szczypiorkiem. Wyjęłam potrzebne składniki i zaczęłam jej przygotowanie. Po kilku minutach była już gotowa. Nałożyłam ją na talerz, a z szuflady zabrałam widelec. Wyjęłam jeszcze szklankę, do której wlałam sok pomarańczowy. Wzięłam naczynia i udałam się do reszty.

- O której jedziemy? - zapytałam siadając przy stole.

- Jest dwadzieścia po siódmej, a do szkoły mamy na ósmą, więc za chwilę - odpowiedział mi Zayn.

- Aha. A wy wszyscy tutaj spaliście czy coś?

-Tak spali Nic.

- Tak w ogóle to z kim jadę? - kończyłam już jeść jajecznicę.

- Sama. W garażu jest drugi samochód dla ciebie, bo rodzice kazali kupić.

- Ok. A gdzie klucze?

- Na korytarzu. Potem ci dam.

- Ok. To ja skończyłam, więc idę na górę.

Wstałam od stołu i zabrałam naczynia. W kuchni włożyłam je do zmywarki. Wyszłam z pomieszczenia i udałam się na górę. Popatrzyłam co mam dzisiaj i schowałam wszystkie potrzebne książki do torby. Pamiętam, że kupiła mi ją Lily. Ostatni raz widziałam ją jak na wakacjach przyleciała do Londynu mnie odwiedzić. Niestety mieszka teraz tutaj w Bradford. Chyba będę musiała się z nią spotkać, ale to w inny dzień.

Zabrałam torbę i zeszłam na dół. Okazało się, że wszyscy już czekają. Mam nadzieję, że szkoła nie jest daleko. Perrie podała mi moje kluczyki i kazała jechać za nimi. Wyszłam przed dom i udałam się do garażu. Zobaczyłam, że stoi tam czerwone Audi R8, które należy do Perrie oraz biały Aston Martin One-77, który jest mój. Zawsze chciałam mieć to auto. Pamiętam, że cały czas o nim nawijałam i chyba wujek z ciocią postanowili spełnić moje marzenie. Wsiadłam do samochodu i je odpaliłam. Zamknęłam drzwi i wyjechałam na podjazd. Zauważyłam, że większość osób już pojechała. Na podjeździe stał tylko samochód Zayn'a.

- Jedź za nami - usłyszałam głos kuzynki.

Malik z Pezz wyjechali pierwsi, a ja udałam się za nimi. Po jakichś dziesięciu minutach zaparkowaliśmy pod szkołą. Wysiadłam z samochodu, który zamknęłam. Wcześniej jeszcze zabrałam torbę, którą przewiesiłam przez ramię. Udałam się do El, bo chciałam się jej coś spytać. Jednak po drodze moją uwagę przykuła trójka plastików. Kiedy jedna z nich się odwróciła zobaczyłam, że to Lil. Ubrana była w rażącą różową sukienkę i wysokie szpilki. Pamiętam, że kiedyś nigdy by się tak nie ubrała. Trzeba będzie coś z tym zrobić, ale to za chwilę. Najpierw muszę się upewnić, że to na pewno ona. Podeszłam do Eleanor.

- El, a tamta blondynka w różowej sukience jak się nazywa.

- Lily Brown. A dlaczego się pytasz.

- Nic, nic. Po prostu to moja przyjaciółka. I muszę coś potem zrobić z jej wyglądem. Ale teraz muszę iść do dyrektora.

- Chodź zaprowadzę Cię i poczekam na ciebie - teraz zwróciła się do reszty - idę Nic zaprowadzić do dyrektora. Zaraz wracamy.

Razem z El udałyśmy się do szkoły. Weszłyśmy na korytarz i każdy od razu się patrzył na mnie. No tak. Nowa uczennica w Listopadzie. Przewróciłam oczami i szłam cały czas za brunetką. Wreszcie doszłyśmy pod odpowiednie drzwi.

- To tutaj. Zapukaj i wchodź do środka, a ja poczekam - zrobiłam tak jak dziewczyna mi powiedziała.

Kiedy byłam w środku rozglądnęłam się po wnętrzu. Jasne ściany, duża szafa w rogu, biurko, dwa fotele z jednej strony zapewne dla uczniów, a z drugiej fotel dla osoby posiadającej władzę w szkole. Do tego kanapa przy ścianie i kilka innych szafek. Po chwili do środka wszedł dyrektor, którego bym się tutaj nie spodziewała.

- Pan Cowell! Miło pana widzieć.

- Ciebie również Nicole !

- Czyli dlatego nie był pan już naszym wychowawcom.

- Tak. Masz już plan lekcji i książki ?

- Oczywiście. Perrie mi wszystko przygotowała.

- Proszę to numer twojej szafki i kluczyk do niej.

- Mam pytanie. W której klasie jest Lily Brown?

- Jesteście w jednej.

- Dziękuję. A zwolniłby nas pan z pierwszej lekcji.

- Dlaczego?

- Ponieważ mogę się spóźnić, bo chcę zabrać Lily do domu. Widział pan jak ona wygląda!

- Tak widziałem. Poczekaj to wypiszę dla was zwolnienia - napisał i podał dla mnie dwie kartki - to wszystko?

- Tak dziękuję.

- Nie ma za co. A teraz idź, bo jest już za dziesięć ósma.

- Dziękuję. Do widzenia.

- Do widzenia.

Wyszłam z gabinetu i podeszłam do El. Brunetka na mój widok wstała i razem udałyśmy się przed szkołę. Zaczęłam się rozglądać gdzie jest Lil.

- Eleanor.

- Hmm?

- Ja idę do Lily. Jak coś nie będzie nas na pierwszej lekcji.

- Jak usprawiedliwisz nieobecność?

- Mam zwolnienia od dyrektora. Jak coś to do zobaczenia potem.

Odeszłam do brunetki i skierowałam się do miejsca gdzie stała Lil. Podeszłam do niej i postukałam ją w ramię.

- Nawet się ze mną nie przywitasz Brown. Dzięki.

- Cześć Nic!

- A ty kim jesteś, że rozmawiasz z naszą przyjaciółką? - usłyszałam głos jednej z blondynek. Zmierzyłam ją wzrokiem i miałam ochotę wybuchnąć śmiechem.

- Ładna sukienka. A co do twojego pytania to Lil jest moją przyjaciółką. Zgaduję, że nic prawie o niej nie wiesz. A teraz wybacz, ale muszę ją porwać - zrobiłam smutną minę i pociągnęłam za rękę dziewczynę.

- Gdzie idziemy?

- Na chwilę do mnie do domu, bo chyba przydałoby się, żebyś się przebrała. Co nie ?

- Tak masz rację. Nie znoszę tej sukienki. Ale wiesz. Nie miałam tutaj nikogo, więc trzeba było się z kimś - zrobiła cudzysłów palcami - "zaprzyjaźnić". A co zrobimy z nieobecnością ?

- Mam zwolnienie z tej lekcji od dyrektora.

- Jakim cudem ?

- Przecież to nasz były wychowawca. Te blondynki serio coś zrobiły ci z mózgiem.

- No dzięki - pokazałam jej język. Doszłyśmy do auta, które otworzyłam - wsiadaj.

Usiadłam za kierownicą i odpaliłam samochód. Wyjechałam z parkingu i udałam się w stronę domu. Zapowiada się ciekawy dzień.


Czytasz = komentujesz : )))



niedziela, 15 lutego 2015

7. Plany



Wstałam z fotela i wyszłam na taras. Sprawdziłam czy zamknęłam za sobą dokładnie drzwi i odebrałam.

~ Cześć, debilko. - usłyszałam w słuchawce głos Rossa.

~ Odezwał się. Po co dzwonisz ?

~ Przyjeżdżam po jutrze. A następnego dnia są wyścigi. Jedziesz ?

~ Ja bym nie pojechała. Pff. Chyba coś cię boli.

~ No tak, głupie pytanie. Ale robimy specjalne wejście czy coś ?

~ Hmm. Może uda mi się dowiedzieć czy znajomi Pezz idą. Jak coś to powiem, że nigdy nie byłam i chciałabym zobaczyć jak to jest.

~ Nie taki głupi pomysł. A co z ludźmi, którzy cię znają ?

~ Powiedz wszystkim, że nie mają się wygadać kim jestem, a jak ktoś cokolwiek o mnie wspomni to uduszę czy coś.

~ To tyle ?

~ Mam nadzieję, że moje Bugatti gotowe.

~ Tak. To do czwartku.

~ Pa - rozłączyłam się, a telefon schowałam z powrotem do kieszenii. Trzeba się jakoś wkręcić na wyścigi ze znajomymi Perrie, ale co to za problem dla mnie.

Weszłam do salonu i usiadłam na wcześniejszym miejscu. Może by ich się tak podpytać co robią w piątek. Ale najpierw musi się skończyć film. Tak w ogóle to co oglądamy? Popatrzyłam na ekran i zobaczyłam, że leci Sierociniec. Jeeezu, jakie to nudne. Widziałam go przynajmniej pięć razy. Popatrzyłam na wszystkich i zobaczyłam, że Perrie siedzi wtulona w Zayn'a i zasłania oczy, a on ma z niej ubaw, Dan i Liam robią identycznie. U El i Louis'ego jest taka sama sprawa, tylko na odwrót. A Harry i Niall siedzą na podłodze i oglądają, ale widzę, że są tak samo znudzeni jak ja. Zapowiada się ciekawe półtorej godziny.

*1,5 h później*

Nareszcie się skończyło! Ciekawe co będziemy robić teraz. Zjadłabym coś dobrego, ale nie wiem co. Nie ma mnie nawet jeszcze dnia w domu, a już tęsknię za kuchnią mamy. Chyba pójdę zrobić spaghettie, proste, szybkie i smaczne. Wstałam z fotela i udałam się do kuchni.

- Gdzie idziesz Nic?

- Do kuchni Pezz. Głodna jestem. Mam ochotę na spaghetti, więc idę ugotować.

- Ale podzielisz się z nami? - wow Liam się odezwał.

- Ewentualnie.

Weszłam do kuchni i zaczęłam szukać wszystkich potrzebnych składników. Makaron, mięso mielone, sok pomidorowy, cebula, czosnek, olej, ser, sól, pieprz, bazylię i oregano. Wszystko jest. Gdzie jest patelnia i garnek. Znalazłam naczynia w szafce pod oknem. Wyjęłam je i od razu patelnię postawiłam na gazie i nalałam oleju. Do garnka wlałam wodę, którą posoliłam i dodałam łyżkę oleju. Na patelnię wrzuciłam posiekaną w kostkę cebulkę, mięso. Podsmażyłam, dodałam sól, pieprz, oregano i bazylie, wszystko razem wymieszałam. Do gotującej się wody dałam makaron, natomiast do sosu dodałam dwa utarte ząbki czosnku. Ugotowany makaron odcedziłam, a pod patelnią wyłączyłam palnik. Na swój talerz nałożyłam trochę makaronu, polałam sosem i przyozdobiłam bazylią. Zabrałam widelec i razem z gotowym daniem udałam się do jadalni.

- Perrie! Jeśli jesteście głodni to obiad gotowy, tylko musicie sobie nałożyć!

- Dzięki!

Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Chwilę po mnie w pomieszczeniu pojawiła się cała reszta. Powiedziałam każdemu smacznego i wróciłam do wcześniejszego zajęcia. Kiedy wszystkie talerzy była już puste postanowiłam zapytać się o to co robią w piątek. Ciekawe czy powiedzą prawdę, czy nie.

- Em. Mam pytanie - popatrzyłam na wszystkich.

- Hmm? - popatrzył się na mnie Zayn, ale chyba już domyśla się o co chodzi. Trudno.

- Co macie zamiar robić w piątek? Słyszałam, że w LA jest wiele klubów, więc może byśmy się wybrali. Oczywiście jeśli chcecie.

- Mamy już niestety inne plany na ten dzień - wow. Horan się do mnie odezwał.

- A jakie jeśli mogę wiedzieć? Wybaczcie, że jestem wścibska, ale po prostu chcę się dowiedzieć jak najwięcej o przyjaciołach mojej kuzynki.

- Wybieramy się w miejsce, gdzie takie cnotki jak ty nigdy nie były - oj Niall, nie rozśmieszaj mnie.

- Skoro nie byłam to chcę iść.

- Nie będziesz się bać pójść na nielegalne wyścigi samochodowe?

- Będę z wami, więc chyba nic mi nie grozi. Prawda? - oby się zgodził.

- Niech Ci będzie - tak! - Perrie Ci pomoże wybrać ciuchy.

- Dobra ja idę do siebie.

Wstałam od stołu i udałam się do mojego pokoju. Z jednej z szuflad w komodzie wyjęłam moją piżamę i poszłam do łazienki. Zdjęłam z siebie ubrania, wrzuciłam je do kosza na brudy, a sama weszłam pod prysznic. Umyłam włosy moim szamponem o zapachu czekolady, ciało namydliłam i wszystko spłukałam. Wyszłam spod natrysku i wytarłam się ręcznikiem. Ubrałam się w moją piżamę, czyli krótkie szare materiałowe spodenki i czarny T-shirt Ross'a, który kiedyś wzięłam sobie gdy razem mieszkaliśmy. Weszłam do pokoju i położyłam się do łóżka. Nie mogę się doczekam już piątku. Porozmyślałam o kilku innych rzeczach i po chwili byłam już w objęciach Morfeusza.

6. Osiem miesięcy później.

~~osiem miesięcy później~~




Od ośmiu miesięcy mieszkam z Rossem w Bradford (z Liamem mieszkałam tylko dwa tygodnie). Moje życie zmieniło się całkiem o 360 stopni. Gdyby ktoś parę miesięcy temu powiedział jakie teraz będę miała życie, od razu bym parsknęła głośnym śmiechem i wylądowała w psychiatryku. Mimo wszystko jest cudownie. Zarabiam na prawdę sporo kasy co jest mi na rękę, bo mogę mieć dużo rzeczy. Dwa miesiące temu skończyłam 18 lat, z czego jestem na prawdę szczęśliwa. Niestety zapisałam się tutaj do szkoły gdzie chodzi moja kuzynka ze swoimi przyjaciółmi. Nie znam ich. Mimo iż stałam się popularna w Bradford nigdy nie miałam okazji akurat ich poznać, ale to się zmieni. Ponieważ mam zamiar zamieszkać u cioci i wujka willi. Tam mieszka też właśnie moja kuzynka Perrie. Byłam tam z milion razy i jestem szczęśliwa, że zaproponowali mi, żebym mieszkała z nimi. Pewnie myślicie co u moich rodziców itd ? Otóż rozmawiałam z rodzicami tylko pięć razy i za każdym razem były kłótnie przez telefon, ale dajemy radę, mama paracuje teraz z tatem i są bliżej siebie. Z przyjaciółmi z Irlandii też nie miałam kontaktu, gdy dzwonili do mnie ja wyłączałam telefon. Raz odebrałam od Noelle, żeby powiedzieć, że u mnie jest bardzo dobrze, świetnie wszystko i te pierdoły. Okazało się, że Zayn ma tutaj rodzinę w Bradford i też będzie chodził ze mną do szkoły. Podobno znalazł sobie dziewczynę i ją niby na prawdę dobrze znam. I tak nie wiem o kogo może chodzić. Ale wracając do Perrie, cieszę się, że zgodziła się, abym u niej zamieszkała. Dawno się nie widziałyśmy, ale nie nasza wina, że tak daleko od siebie mieszkałayśmy. Chociaż od tych trzech miesięcy mieszkamy w tym samym mieście, ale ciii. Obawiam się tylko ludzi, którch poznam w tej szkole. Okaże się, jak tam będzie i w ogóle.Gdy podjechałam pod dom mojej kuzynki, zauważyłam ją czekającą na mnie na schodach. Uśmiechnęłam się pod nosem. Wciąż miała te same blond włosy i te piękne niebieskie oczy. Zazdrościłam jej urody. Poważnie. Miała na sobie jeansową sukienkę, a ja oczywiście spodnie i króką szarą bluzkę w jakieś kwiatki. Wspominałam, że mam piercing i kolorowe włosy ? Nie ? No to już wiecie.Mówiłam, że moje życie całkiem się zmieniło, nawet wygląd. Blondnka kiedy mnie zauważyła rozłożyła ręce żebym się przytuliła. Zostawiłam moje walizki i podbiegłam do niej jak najszybciej.

-Stęskniłam się wariatko.

-Ja też Nicky.

-I jak gotowa od jutra iść do nowej szkoły ?

-Weź mnie nie denerwuj.

-Oj nie przesadzaj. Chodź z Zaynem się przywitasz.

Odsunęłam się od kuzynki i zobaczyłam nikogo innego jak Zayna Malika. TEGO MALIKA ! O kurwa, kurwa. Mam nadzieję, że mnie nie rozpozna po moim nowym wyglądzie i charakterze.

Zauważyłam, że Malik już ma moje walizki. Patrzył się cały czas na nas z uśmiechem, więc odpowiedziałam mu tym samym. Podeszłam z blondynką do niego.

-A ze mną to już się nie przywitasz- "oburzenie" musi być.

-Eeem... a jednak mnie pamiętasz - zaśmiałam się lekko.

-Oczywiście, a co ty myślałaś. Takiej dziewczyny się nie zapomnia. - mruknął śmiejąc się i rozłożył ręcę, a ja od razu podeszłam do niego i objęłam go.

-Czyli wy się znacie ?- odezwała się Perrie, a ja jej tylko skinęłam głową na potwierdzenie - może to i lepiej - zaśmiała się, a ja z Zaynem również się zaśmialiśmy i ruszyliśmy w kierunku domu. Jednak zanim weszliśmy pewna rzecz przykuła moją uwagę.

-Fajny samochód Malik.

-Skąd wiesz, że mój ? -odezwał się ze zdziwieniem mulat.

-Bo znam gust Perrie i wiem, że ona ma pewnie BMW M3 lub Audi R8.

-Jak ty mnie znasz-posłałam chłopakowi spojrzenie "widzisz".

-Dobra, mniejsza z tym. Wchodzimy ? - ooo, ktoś jest troszeczkę zły.

-Zaynee nie obraziłeś się na mnie prawda - zrobiłam oczka szczeniaka.

-Nie, oczywiście, że nie - tak działa ! - Chodź.

-Zayn. - czas zacząć się trochę wypytywać.

-Hmm ?

-Kto u was naprawia samochody ?

-A czemu pytasz ?

-Po prostu chcę wiedzieć.

-Harry z Louisem.

-Aha.

-Poznasz ich jutro w szkole- nie no co ty Perrie. Myślałam, że nigdy.

-Mhm.

Kiedy drzwi zostały otworzone usłyszeliśmy krzyki dochodzące gdzieś z głębi domu. Zdjęliśmy buty i ruszyliśmy w stronę salonu. Wchodząc do pomieszczenia okazało się, że jest tam czwórka chłopaków i dwie dziewczyny. Moje oczy były wielkości piłeczek pingpongowych kiedy zauważyłam, że jednym z chłopaków to Niall, a dziewczyną Eleanor - przyjaźnimy się, ale rzadko kiedy się widujemy. Teraz to chyba się zmieni. Oh, i jeszcze mój były współlokator jest tu - Liam.

-Co wy do cholery robicie w moim domu ! - usłyszałam krzyk Pezz, który wyrwał mnie z rozmyśleń.

-Em, no, ten, tego - zaczął się tłumaczyć chłopak w śmiesznej fryzurze- po prostu nie odbieraliście i się martwiliśmy.

-Przecież wam mówiliśmy Hazz, że czekamy na kuzynkę Perrie w ogrodzie. - co za idioci. Serio mają taką krótką pamięć ?

-Właśnie. Poznajcie moją kuznkę Nicky, a to jest Liam i jego dziewczyna Dani, Louis i jego dziewczyna El, Harry oraz Niall- pokazywała blondynka na każdego po kolei. Szczerze. Najprzystojniejszy z nich jest Niall i Harry. Niall chyba mnie nie rozpoznał. HA!

- Nicky ! - wydarła się brunetka i na mnie rzuciła. Nic się nie zmieniła.

-Też się cieszę,że cię widzę. Ale może ze mnie zejdziesz ?

-Nie dzięki ,wygodnie mi. -i się zaczęła szczerzyć. Wkurzyłam się, więc zaczęłam ją łaskotać. Po chwili leżała już na ziemi i próbowała uspokoić oddech.

- A ty Payno się nie przywitasz ? Fajnie. Dzięki. Świetnych mam znajomych - popatrzyłam się na niego. Chyba się mnie tutaj nie spodziewał. Pff. Nie będę się pierwsza z nim witać. Popatrzyłam się na moją kuzynkę - Pezz idę się rozpakować. Pokój mam ten co zawsze ?

-Tak. Jak coś to wołaj.

-Ok.

Ruszyłam na górę z moimi walizkami. Skręciłam w korytarz prowadzący do mnie. Rozglądałam się gdy szłam. Nareszcie doszłam do mojego pokoju. Wciąż taki sam. Stanęłam na jasnych panelach na podłodze, pamiętam jak kilka lat temu ślizgałyśmy się na nich z Pezz. Ah, stare dobre czasy. Wtedy jeszcze nie byłam wielką Devil. Tak, teraz mam takie przezwisko. Cudowne, prawda ?

Podeszłam do łóżka , na którym ułożyłam walizki. Otworzyłam drzwi od szafy i zaczęłam wszystko układać. Wypakowałam szybko resztę moich ubrań i bielizny. Kosmetyki poustawiałam na odpowiednich miejscach toaletki.

Zabrałam moją kosmetyczkę, suszarkę kilka innych rzeczy i weszłam do łazienki. W oczy od razy rzucał się prysznic, który posiadał drzwi od samej podłogi. Po jego lewej stronie znajdowała się umywalka, nad którą wisiało lustro. Pod nią znajdowała się szafka, gdzie schowałam rzeczy, które przyniosłam. Po prawej stronie kabiny znajdowała się ubikacja. W pomieszczeniu była też duża wanna, przy której znajdował się murek gdzie kiedy brałam kąpiel kładłam mój telefon i włączałam muzykę.

Wyszłam z pomieszczenia i postanowiłam się przebrać. Nie chciało mi się brać prysznica. Jak coś to potem wezmę. Podeszłam do szafy i zaczęłam przeglądać ubrania.



Postanowiłam zejść na dół do wszystkich na dół. Wyszłam z mojej sypialni i ruszyłam w stronę schodów. Gdy schodziłam w dół usłyszałam, że wszyscy głośno rozmawiają. Zeszłam na dół i udałam się do kuchni. Hmm. Gdzie Pezz mogła dać moje ulubione żelki.

-Perrie ! - wydarłam sie do blondynki - Gdzie są moje żelki ?!

-W pierwszej szafce u góry, po lewej - otworzyłam tak jak powiedziała i były tam.Od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Wyjęłam opakowanie żelek i puszkę pepsi.

Zabrałam wszytsko i poszłam do salonu. Na mój widok wszyscy od razu przestali gadać. Przewróciłam oczami i usiadłam na fotelu.

-Serio teraz nie będziecie się odzywać ? - zapytałam zirytowana. Nikt mi nie odpowiedział - dobra. Jak wam tak bardzo przeszkadzam to idę.

-Zostań. Nie musisz iść- odezwał się z tego co pamiętam to Louis.

-To dlaczego się nie odzywacie ?

-Po prostu nie znamy cię i nie wiemy o czym przy tobie rozmawiać. - podoba mi się głos Harrego.

-Przeważnie nie słucham o czym inni rozmawiają. Chyba, że jest mi to potrzebne. Więc nie przejmujcie się mną - popatrzyłam na każdego - to może coś obejrzymy ?

-Jasne czemu nie - wow. Liam się odezwał. To jakieś święto ? - nawet tak Nic nie myśl. Byłem po prostu przedtem zdzwiony.

-Ugh. Nienawidzę tego, że tyle o mnie wiesz. Ale mam nadzieję, że ani ty, ani El nie powiecie o wiecie o czym ?

-Ja na pewno nie - wiedziałam Eli, że mogę na ciebie liczyć.

-Ja też nie - dziękuję bardzo.

Zauważyłam, że Niall podszedł do szafki gdzie są filmy.

-Nic telefon ci dzwoni - tak się zamyśliłam, że nawet tego nie usłyszałam. Wyjęłam go z kieszeni i na widok rozmówcy od razu pojawił mi się uśmiech na twarzy.




czwartek, 12 lutego 2015

5. Samolot mamy za 3 godziny.



-Nie ma za co, to przyjemność z mojej strony, mogłem z tobą porozmawiać i się trochę poznać.-uśmiechnęłam się, a on niepewnie podszedł do mnie i mnie przytulił. Staliśm tak chyba przez wieczność, ale tak na prawdę to chyba przez minutę, było mi tak ciepło dzięki niemu, ale to się zmieniło, gdy się ode mnie odsunął i spojrzał ponad moje ramię. Wstrzymałam oddech i się odwróciłam. Zamarłam w miejscu widząc Nialla...




Staliśmy tak wszyscy przez dłuższą chwilę. Twarz Nialla wyglądała jakby na kamienną. Nic nie mogłam z niej odczytać. Bałam się. Nie wiedziałam czego mam się teraz spodziewać ? Oczywiście na pewno nie tego, że Niall jest zazdrosny i rzuci się na przystojnego mulata z pięściami. Jestem dziwna...

-Odpierdol się od niej - wysyczał łagodnie Niall, na tę chwilę znieruchomiałam.

-Nie rozumiem o co te spiny Niall - bronił się Zayn.

-Nie masz prawa dotykać jej ! Jesteś dupkiem i niczym więcej, nie zasługujesz na taką dziewczynę jak ona... A ty ! - zwrócił się do mnie - też lepiej się od niego z dala trzymaj.

-Coś mi się wydaję, że straciłeś rozum. Jakim prawem dyktujesz mi z kim mam się zadawać, a z kim nie ? Jesteś śmieszny, bo odkąd pamiętam nic innego nie robisz tylko mnie poniżasz przy innych ! Nie rozumiem nawet co ci do tego ! - wybuchłam na Nialla, a oni stali z szeroko otwrtymi oczami i słuchali co mówię.

-Po prostu staram się ciebie chronić, okej ? Znam Zayna lepiej niż ci się wydaję i wiem, że prędzej czy później on ciebie skrzywdzi...

-Oh, boże Niall ! Jesteś takim chujem... jak możesz tak mówić o swoim najbliższym przyjacielu ?!

-Uważaj na słowa, ty mała suko. - nagle zauważyłam, że Niall mocno trzyma mnie za nadgarstki, tak mocno, że mogę przeczuć iż z tego będą później siniaki. Zayn szybko zaragował i odepchnął go ode mnie. Nialla oczy zrobiły się ciemne i odepchnął Zayna i podążył szybkim krokiem do mnie i popchnął mnie tak, że byłam przygnieciona przez niego do ściany. Trzymał mnie bardziej mocniej niż przedtem za nadgarstki tak, że zwijałam się pod niem z bólu i krzyczałam.

-Kurwo jak jeszcze raz mnie nazwiesz chujem to wtedy ten chuj ci wbije swojego chuja w ciebie i będzie ciebie rżnął tak mocno, że na następny dzień będziesz cała w siniakach i będzie cię wszystko bolało ! Zrozumiałaś ? - Gdy chciałam kiwnąć ktoś go ode mnie odciągnął, nie był to jeden chłopak, ale dwóch. Przez chwilę chwiałam się na nogach, a po chwili upadłam na ziemię. Wszystko widziałam rozmazane i słyszałam jakieś krzyki. Po paru sekundach widziałam tylko ciemność... straciłam przytomnienie.

------------------------------------------------------------------------------

Obudziłam się z bólem głowy, rozejrzałam się dookoła i nie potrafiłam rozpoznać pomieszczenia, w którym przebywałam. Przyjrzałam się uważnie: białe ściany, białe szafeczki, coś pipkało ciągle nad moją głową i kroplówka. Wystraszona szybko usiadłam i gdy już miałam stanąć na nogi, zachwiałam się i upadłam. Udeżyłam całym ciałem w podłogę i było słychać huk. Natychmiast przybiegł do sali Zayn. Jestem zdezorientowana, bo za nim szybko wszedł Niall. Zayn pomógł mi wstać i położyć się na łóżku, ku mojemu zdziwieniu on ciągle trzymał mnie za dłoń i sprawdzał czy jestem cała. Wszystko mnie bolało, kurwa...

-Jesteć cała ? Co się stało ? Potknęłaś się ? Jak się czujesz ? - Zayn zaczął rzucać kilka pytań na raz na co się uśmiechnęłam szeroko.

-Tak, upadłam, nie, źle. - odpowiedziałam i spojrzałam na moją rękę, na której znajdowała sie dłoń Zayna, uśmiechnałam się do niego, a on się zaczerwienił na twarzy.

-Do twarzy ci z rumieńcami - zażartowałam do niego.

-Tobie znacznie lepiej.- i tym razem to ja się zarumieniłam,ugh ! Zaśmialiśmy się w tym samym czasie, ale ktoś chrząknął nie wyraźnie i spojrzałam ponad ramieniem Zayna, aby dostrzec stojącego Nialla.

-Zayn możesz nas zostawić na chwilę ? - Niall nie pewnie spytał unikając naszego wzroku.

-W porządku ? - Zayn spytał mnie, a ja kiwnęłam mu w odpowiedzi.

-Więc... tak myślę, że, um, przepraszam.

-Tak myślisz ? - uniosłam brwi, a on przygryzł wargę.

-Błagam nie utrudniaj mi tego.


-Ja to utrudniam ? - nie dowierzałam.


-Tak, i ten cały mój wczorajszy wybuch to twoja wina, ty mnie sprowokowałaś.


-WYJDŹ Z TEGO POMIESZCZENIA !- krzyknęłam i poczułam na moich policzkach łzy.


-Nicky j-ja... porozmawiajmy. - Niall chciał mnie złapać za rękę, ale ją cofnęłam, a on spojrzał na moje posiniaczone nadgarski. Po chwili spojrzał na mnie ze współczującym wzrokiem. Nic nie porodziłam, że coraz więcej łez zaczęło spływać, a gdy próbował je otrzeć trąciłam jego rękę i wskazałam na drzwi.


-Nie, nie wyjdę. Porozmawiajmy.


-ZAYN ! ZAYN ! - zaczęłam krzyczeć, bo już nie miałam siły.


-Proszę...- wyszeptał do mnie Niall.


-Nie mam już siły na to wszystko, błagam wyjdź. - Zayn wyprowadził Nialla.


-Jesteś głodna ? Byłem w KFC i kupiłem parę rzeczy- uśmiechnął się do mnie.


-Tak, umieram z głodu.


Przez całe 4 godziny siedzieliśmy z Zaynem na sali, czekając na wyniki badań i kiedy wreszcie mogę spokojnie wrócić do domu. Dziwne , że nikt nie martwił się o mnie. No tak, pewnie wszyscy na kacu...


-Dzwonił może ktoś ? - pytam Zayna.


-Tak, jakiś Liam 6 godzin temu, twierdził, że czeka na ciebie już od pół godziny na lotnisku, a ty się nie pojawiłaś. - kurwa, kurwa, kurwa !


-O BOŻE, LIAM MUSZĘ JECHAĆ!!


-Spokojnie, mała. Pojechałem po niego i wytłumaczyłem wszytko.


-Gdzie teraz jest ?


-U ciebie w domu i za godzinę będzie tu. - ulżyło mi.


~~godzinę później~~

-Ej, obudź się !

-Dzisiaj nie idę do szkoły...- jęknęłam, przewracając się na drugi bok.

-Masz rację, ale nie przyjechałem specjalne tutaj z Bradford, żeby oglądać ciebie jak śpisz w szpitalu ! Zbieraj swój zgrabny tyłek i ruszamy do domu spakować Cię- szybko otworzyłam oczy i rzuciłam się na Liama mocno go przytulając. Gdy się odsunęłam, uważnie mu się przyglądałam. Nic się nie zmienił, no może pomijając to, że ma lekki zarost na twarzy, większe mięśnie i jest przystojniejszy. Jestem pod wrażeniem.

-Wow...- wymamrotałam, dotykając jego bicepsów.

-Co, wow ?

-Po prostu wow - w końcu odwróciłam swój zwrok od mięśnii z uśmiechem spoglądnęłam na niego.

-Tak, masz uroczy uśmiech, ale dawaj zbieraj się. Samolot mamy za 3 godziny.

-Okej... CZEKAJ CO ?! Jaki samolot ?

-Zamieszkasz u mnie. - uśmiechnął się do mnie, a na mojej twarzy pojawił się grymas.

-Czemu ?

-Jesteś mi potrzebna...

-Do czeego ?

-Opowiem Ci wszystko u mnie w domu, nikt nie wie, że wyjeżdżasz, po za twoją ciocią, a rodzicom zostawisz list.

-Moment. Sugerujesz, że tak po prostu wyjadę z tobą ?

-Ja to wiem Nic. - uśmiechnął się zadziornie. Nic innego nie pozostało mi jak tylko się zgodzić. Tylk ciekawe do czego jestem taka pewna, mam nadzieję, że to coś na prawdę fajnego. Zeskoczyłam z łóżka i się ubrałam. Tak, Liam widział mnie nieskończenie wiele razy, ponieważ znamy się praktycznie od piaskownicy, po za tym to nie jest tak, że mam coś czego on nigdy nie widział. Wyszliśmy z tego ponurego i szarego szpitala i od razu skierowaliśmy się do mojego domu. Na szczęście nikogo nie było w domu. Więc na spokojnie się spakowałam. Zajęło mi to wszystko 4 duże walizki. Na środku łóżka zostawiłam liścik pisząc w nim wszytsko co Liam mi dyktował, np. że muszę wyjechać, ponieważ muszę załatwić pewną sprawę, żeby się nie martwili i inne bzdety.

Gdy zapakowaliśmy moje walizki, odwróciłam się jeszcze raz w stronę mojego domu i smutnym wzrokiem wspominałam najlepsze, ale jak i najgorsze wydarzenia. Uśmiechnęłam się smutno i wsiadłam do auta. Spojrzałam jeszcze w stronę domu Nialla i powiedziałam krótkie i ciche 'Żegnaj dupku'. Mogę się przyznać, że chociaż był egoistycznym i aroganckim dupkiem, to miał też oczywiście zalety. Będzie mi ich wszystkich brakować. Nawet nie miałam jak się z nimi pożegnać, nawet z rodzicami. Pewnie nawet przez pierwsze parę dni nie zauważy mojej nieobecności, ale nie interesuje mnie już to. Zaczynam coś nowego. I nim się obejrzałam staliśmy pod lotniskiem na parkingu. Liam złapał mnie w talii i ruszyliśmy powolnym krokiem, ciągnąc moje walizki.

-Żegnajcie - szepnęłam zasypiając w samolocie.